Strony

piątek, 28 lutego 2014

Strawberries + grapes + pomegranate = yummy ♥

Hello! Ostatnio postanowiłam przerzucić się na zdrowy tryb odżywiania. Zapamiętajcie: zdrowy nie zawsze musi oznaczać niesmaczny! Mamy zimę, mimo tego w sklepach wciąż można znaleźć smaczne owoce i warzywa. Dziś pokażę wam moją dzisiejszą kolację :)
 truskawki + winogrona + granat + jogurt naturalny + łyżeczka miodu = Mmmm♥

 kocham jeść owoce a zwłaszcza w takim połączeniu <3

a do picia koktajl truskawkowy ozdobiony granatem ♥

Myślę, że takie zestawienie wygląda dosyć apetycznie :) Jutro mam 18-stkę siostry więc wpisu raczej nie będzie :/ Ale za to w niedzielę postaram się to wam jakoś wynagrodzić :) Może dodam jakiś zmontowany filmik z 18-stki? Mam nadzieję że wszystko pójdzie okej :) W niedzielę lub poniedziałek postaram się też dodać mój outfit na imprezę urodzinową oraz kilka propozycji make up'u ;) Myślę, że zapowiada się ciekawie :)
Jutro czeka mnie dużo przygotowań :/ Do tego jeszcze o 10.30 mam spotkanie w kościele przygotowujące do bierzmowania :/ Ehh, w moim ciele drzemie mały leń, którego muszę wypędzić :) Poza tym do niedzieli czeka mnie nauka :/
Życzcie mi powodzenia :) Dobranoc :*

środa, 26 lutego 2014

Sister's birthday, shopping & meeting friends

Hello! Dziś są 18-te urodziny mojej siostry Agnieszki :) Z tej okazji życzę jej wszystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich marzeń :*
moja siostra Agnieszka <3
bluzka (moja) - New Yorker (30zł)
zakolanówki (moje) - stadion ♥

W sobotę byłam na zakupach w poszukiwaniu prezentu :) Niestety ale nic nie znalazłam! Za to kupiłam kilka ciuszków, których ostatnio brakuje mi w szafie. Oto one :)
spodnie ("marmurki") - Zac & Zoe (50zł)

bawełniana bluzka w prążki - Megi (25zł)

 białą bluzka 'Splash' - ed-do life (15zł)

bluza "kangurek" z kapturem - Bazar (15zł) !

Ferie powoli się kończą, a ja dalej jestem zmęczona. Wciąż gdzieś jeżdżę. Mniej więcej co drugi dzień jeżdżę do koleżanek robić projekt edukacyjny, dziś już jestem po takiej wizycie. Dziś również byłam nad rzeką z Monią i Magdaleną :) Robiłyśmy sobie zdjęcia, rozmawiałyśmy sobie. Po prostu miło spędziłyśmy ze sobą czas. Gdybym miała te zdjęcia na telefonie na pewno bym je tu zamieściła. Może jak Magdalena mi je wyśle?
Prezent dla Agnieszki jest troszeczkę opóźniony :) Ale impreza urodzinowa dopiero w sobotę więc do tej pory chyba zdążę :) Ale na razie nic nie mogę powiedzieć :P
Na jutro mam ambitne plany, muszę się pouczyć, odrobić wszystkie lekcje, uzupełnić tematy :/ Ehh, leniuchowanie jest miłe :) 
Chciałabym jeszcze dodać, tak trochę bez ładu i składu, że w sobotę byłam w piekarni i zobaczyłam R. :D Serduszko troszeczkę mocniej i szybciej zaczęło mi bić. Okazało się że R. poszedł do sąsiedniej piekarni Robsona, więc również tam poszłam i się przywitałam (oczywiście obkupiona w poprzedniej piekarni). Porozmawialiśmy troszeczkę, praktycznie jak starzy znajomi :) A ja martwiłam się o to, by nie usłyszał, jak bardzo mocno bije mi serce :) Oczywiście jak prawdziwy dżentelmen przepuścił mnie w kolejce :) Z tych nerwów nie wiedziałam co kupić więc kupiłam dwa pączki ze śmietaną dla siostry. (chciała) :D Potem wyszłam z piekarni i zostawiłam go :D Ale skręcając w inną uliczkę obejrzałam się i on akurat wychodził :) Doobra, może pomyślicie sobie że jestem zakochana czy coś, ale ja po prostu lubię dżentelmenów i takie spotkania. Lubię jak ktoś się o mnie troszczy :) I przede wszystkim lubię takich kolegów jak R. :)
Na dobranoc zostawiam was z kolejnym zdjęciem mojej siostry :)
Aloha :*

piątek, 21 lutego 2014

Bikes & 800 kcal

Hello :) Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych, choć jak zawsze ktoś musiał mi popsuć wieczór. Przyzwyczaiłam się, że wieczory nie są miłe.
  Rano pojechałam do sklepu po śniadanie. Kupiłam Kubusia i dwa jogurty naturalne. Jeden z nich zjadłam na kolację. Ogólnie jestem z siebie zadowolona. Przejechałam dziś ponad 20 km, spotkałam się z dziewczynami pogadać o projekcie (następne spotkanie w poniedziałek), zjadłam bardzo mało :) Po podliczeniu wyszło mi niepełne 800 kcal :) Wiem, że przy obecnym trybie życia i aktywności fizycznej powinnam jeść co najmniej 2000 kcal, ale zdecydowałam że na jakiś czas (na tyle ile wytrzymam) przechodzę na dietę 1000 kcal. Oczywiście w moim przypadku przy takiej diecie jadłam 500 - 600 kcal. Moim celem jest 55 kg, potem 50 kg :)
  Dziś postawiłam na niebieski kolor i loczki :)




loczki robione lokówką :)

Kubuś <3

Macie tu kilka widoków :) W rzeczywistości jest jeszcze ładniej :)




wycieczki rowerowe zawsze powodują u mnie większą produkcję endorfin :D

I na koniec bonus :
hahaha, moje nóżki u Marleny :)

Dobranoc :)

czwartek, 20 lutego 2014

TAG: Opisz siebie 10 zdjęciami ♡

Ostatnio przeglądając blogi natknęłam się na pewien tag. Czytając tytuł wpisu chyba wiecie już o co chodzi :) Tak jak inne blogerki zachęcam was do zgadywania, co próbuję przekazać o sobie poprzez te zdjęcia?











I co? Już wiecie o co chodzi? Podpowiem, że czasem jednym zdjęciem chcę przekazać kilka faktów :)
Dobranoc :*

Frappucino, bikes & club

Hello! Dziś mam troszeczkę zły humor ;/
Moja noc nie była zbyt spokojna. Miałam sen za snem. Jedyny jaki zapamiętałam był o tym, że byłam asystentką dr Housa :) Pozostałe sny to były przeważnie koszmary, przez co nie byłam zbyt wypoczęta.
 Po długim wylegiwaniu się wstałam koło 8-9. Na śniadanie zjadłam biały ser i wypiłam do tego "frappucino" (cappucino).
waniliowe ;3

Po śniadaniu standardowo: wybrać ubrania, zrobić make up, "ogarnąć się". W końcu zdecydowałam że muszę dziś ubrać się na ciepło więc założyłam 'kangurka'.
róż chyba nie jest moim kolorem ;)

Po tym "ogarnianiu się" wpadłam na chwilkę do Patki :) Jak zwykle nie mogłyśmy się nagadać :) Powspominałyśmy dawne czasy, wypiłyśmy kolejne frappucino. Ale niestety czas minął. O 13 spotkałam się z Piotrkiem na rowery :) W sumie przejeździłam dziś z nim ponad 20 km! Na początku pojechaliśmy do Magdaleny, ale okazało się że nie ma jej w domu, więc skręciliśmy w jakąś żwirówkę i teraz mam całe brudne spodnie :/ Po jakichś 30 minutach spotkaliśmy Magdalenę na rolkach :) Porozmawialiśmy, powspominaliśmy oraz zaczęliśmy dyskutować na temat balu gimnazjalnego (nie będę się zagłębiać w temat). Zrobiło się zimno więc wróciliśmy do swoich domów. Po drodze oczywiście nie mogliśmy się nagadać :) Pół godzinki odpoczynku, i dalej na rowery z Piotrkiem! Tym razem pojechaliśmy do klubu książki, przy okazji musiałam wypożyczyć "Lalkę" dla Agnieszki. W klubie pierwszy raz w życiu grałam w piłkarzyki :) I wygrałam! :D Potem pograłam jeszcze w ping-ponga z jakimś drugogimnazjalistą. W tym samym czasie Piotrek obkładał książki :) Niestety dzień wciąż jest krótki i zaczęło się ściemniać więc musieliśmy wracać do domu. Po drodze jak zawsze pojechałam po Kubusia :) a Piotrek kupił tymbarka i wypił go w dwa łyki! Nie wiem, jak to jest możliwe ale widziałam na własne oczy :) Potem trochę odprowadził mnie do domu, rozmawialiśmy o grach w karty, tłumaczył mi jak się gra w tysiąca. Skomplikowana gra :)
   Jutro znów jadę spotkać się z dziewczynami kontynuować projekt :) Ehh... przez te jazdy na rowerze jestem co raz bardziej zmęczona :/
 W sobotę planowałam jechać na targ, potem do Warszawy. Niestety mama mi nie pozwoliła jechać na zakupy do Warszawy sama. Wiem że się o mnie troszczy i w ogóle, al ja mam już 16 lat! Nie może mnie traktować jak dziecko! Po wakacjach codziennie będę jeździć sama do Warszawy do szkoły! Wtedy nie może mi zabronić. Poza tym powinnam zacząć się usamodzielniać. Małymi kroczkami. Mass media robi miazgę z mózgów rodziców. Dorośli tylko myślą o tym, czy ich dziecko ćpa, pije, pali. Oraz o tym że jak pojedzie samo gdzieś dalej to na pewno je porwą lub zgwałcą. Ale tak naprawdę świat nie jest aż tak zły! Poza tym kto miałby mnie porwać w Warszawie, w biały dzień, gdzie jest pełno ludzi na ulicach? Ludzie, opanujcie się! Potrzebujemy trochę niezależności!


środa, 19 lutego 2014

Rowerki, szampan & ghosts

Hello! Dziś również miałam pewne plany do zrealizowania :) i na szczęście udało się :) Ale może od początku :)
  Jestem strasznym śpiochem! Wstałam po 11, patrzę w lustro, a na mojej głowie burza niesfornych loków! Jak to się stało? Moje włosy przeważnie się nie kręcą, za to dziś musiały mi spłatać figla. Na szczęście moja stara przyjaciółka prostownica była w pobliżu :) i z loczków nic nie zostało :) Szybko wybrałam strój. Dziś postawiłam na wygodę :)
bluzka (chińczyk) - 17 zł
bluza (chyba carrefour) - ok. 30 zł (!)
spodnie (bazar?) - 40 zł

W 20 minut zrobiłam sobie śniadanio-obiad :) a konkretniej zrobiłam makaron w sosie grzybowym z kiełbasą. Szybki make-up, telefon w kieszeń i na rower! Pojechałam spotkać się z dziewczynami robić projekt edukacyjny (jestem w 3 gimnazjum). W czasie drogi Wera, moja przyjaciółka strasznie narzekała na ból nóg, ponieważ do Magdaleny jest 6 km drogi. Jak na moje możliwości to 15 minut jazdy, ale dzięki Weronice jechałyśmy ponad pół godziny! Niestety pracy było sporo - miałyśmy do przeanalizowania ponad 100 ankiet :/ Ale w 6 osób praca idzie szybciej :) Pooglądałyśmy różne filmiki, przeważnie straszne i o duchach. Prz niektórych prawie posikałam się ze strachu! :D


W nasze ręce wpadł również filmik o połykaniu cynamonu więc musiałyśmy go opatentować i sprawdzić. Polegał on na zjedzeniu łyżki cynamonu bez wypluwania :) Niestety, żadnej z nas nie udało się tego dokonać. Czemu? Sprawdźcie sami! Najlepiej na świeżym powietrzu lub na balkonie oraz weźcie ze sobą butelkę wody :)
   Niestety czas wizyty się kończył więc musiałyśmy wracać :/ Na szosie spotkałyśmy Sebę. Seba jak to Seba, poszedł po szampana z sylwestra, ponieważ byliśmy prawie w komplecie :) Butelka poszła w ruch i jej zawartość bardzo szybko się skończyła :/ Może to i dobrze, nie lubię pić dużo alkoholu, ale do szampana mam słabość :)
   Gdy przejeżdżałam obok sklepu, naszła mnie ochota na Kubusia, więc bez długich namyśleń poszłam i kupiłam dużego o smaku banan, marchew, jabłko :)
na moim biurku widać mały nieład, może czas go sprzątnąć? ;)

W domu zastałam Agnieszkę strojącą się przed lustrem, ponieważ za 7 dni ma 18-te urodziny :) Muszę się wybrać na urodzinowe zakupy po prezent! Mam coraz mniej czasu!
zazdroszczę jej tych nóg! ;3

chyba w tej chwili robię reklamę firmie Avon :>

Na kolację zjadłam 3 przepyszne placuszki drożdżowe z jabłkiem! 
Mmm... pychotka :) moje były z cukrem pudrem ;)

Fikusa zastałam pod babci maszyną do szycia, troszeczkę zaspanego, ale co tam :) Lubię robić mu zdjęcia :) Jest bardziej fotogeniczny ode mnie ! :D
to jedno z jego ulubionych miejsc do spania ;)

Na koniec macie mnie myślącą o szkolnej wycieczce nad morze, która odbędzie się dopiero na początku czerwca :(
okulary kupione oczywiście pod wpływem impulsu za 10 zł ;)

oraz bonus na dziś : 
mój Karol <3 & lakier do paznoci :D

Dobranoc :*

wtorek, 18 lutego 2014

Rock till the end, hospital, shopping & Kubuś :)

Hej hej :) postanowiłam że jeszcze dziś dodam posta :) Więc do dzieła :)
  Budzik nastawiłam na 6.00, ale z przyzwyczajenia wyłączyłam go jeszcze w półśnie i zasnęłam! Przez co dopiero obudziłam się 45 minut później :) Na szczęście wyrobiłam się ze wszystkim. Konkretnie chodzi o shopping :)
  Jak każda kobieta uwielbiam chodzić na zakupy, więc rano szybko ubrałam się (niestety nie mam zdjęcia stroju), umalowałam i bez śniadania wyruszyłam na pociąg. Moim dzisiejszym celem było kupienie szarych jeansów. Po drodze wstąpiłam po proszki na gardło, ponieważ przez te zmiany pogody nabawiłam się przeziębienia. Zadzwoniła moja mama. Powiedziała mi że za 5 minut będzie na miejscu więc miałam na nią poczekać. Następnie razem poszłyśmy do Pepco, gdyż chińczyk był jeszcze zamknięty :( Nie miałam w planie kupować czegokolwiek, ale mam słabość do zakupów niepotrzebnych rzeczy :) Oto co kupiłam :
pęseta do brwi (Pepco) 1,99 zł

4 bransoletki - zestaw (Pepco) 7,99 zł

Po szperaniu w Pepco troszeczkę zgłodniałam, zwłaszcza, że jeszcze nie jadłam śniadania, więc poszłyśmy do marketu. Kupiłam maślankę, pączka z adwokatem i czekoladową Fittellę. Miałyśmy jeszcze trochę czasu więc wybrałyśmy się na plac zabaw :) Obudziła się we mnie dusza dziecka i popędziłam się bawić :) Okazało się że mają tam mini "siłownię", więc jadłam i ćwiczyłam jednocześnie :) Potem jeszcze chwilkę pobujałam się na koniku i musiałyśmy iść :( Następnym razem wezmę ze sobą aparat i popykam kilka zdjęć :)
   Po wejściu do chińczyka zaczęłam szukać spodni, przemierzyłam chyba z 8 par i nic! Stwierdziłam, że muszę schudnąć :) Tak więc ZACZYNAM ODCHUDZAĆ SIĘ OD JUTRA. Za to kupiłam dwie bluzki, w tym jedna dla mojej siostry :)
dla mnie :)  (sklep "Chińczyk") ok. 17 zł

dla mojej siostry (sklep "Chińczyk") ok. 14 zł
bluzka z tyłu jest cała z koronki
kolor w rzeczywistości jest trochę bardziej niebieski ;)

Niestety nie miałam więcej czasu na kupienie czegokolwiek, ponieważ musiałam iść do szpitala odwiedzić babcię przed zabiegiem na prawe oko. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem :) Jutro babcia Ircia wraca do domu, więc będę mogła ją znów odwiedzić.
   Podczas powrotu do domu kupiłam sobie jeszcze coś do czytania:
czasopismo Joy (gdzieś w markecie) 2,99 zł

oraz Kubusia (nie mogę bez niego żyć)  :D
Kubuś (market), 1,70 zł

Na koniec dodam mój dzisiejszy strój domowy :)

oraz bonus - wczorajsza fryzura, którą zrobiłam mojej młodszej przyjaciółce Patce :)

Dobranoc :*


Hello.:)

Jestem Mery i mam 15 lat. Mieszkam gdzie mieszkam, nie musicie wszystkiego wiedzieć (województwo mazowieckie). Mam starszą siostrę Agnieszkę i kota Fikusa :) Oto on :
taa, jego mina mówi "zostaw mnie kobieto"

Jestem jaka jestem, nie umiem się scharakteryzować. Wygląd tu nie jest najważniejszy :) a jeśli chodzi o charakter, to dla każdego jestem inna, dzięki czemu mogę być kim chcę :) Trochę marzycielka, trochę realistka, z ambitnymi planami na przyszłość. Moje motto życiowe to "lepiej żałować tego co się zrobiło, niż tego czego się nie zrobiło".Staram się współgrać ze światem i na razie nieźle mi to wychodzi :)
Tak więc zachęcam was do czytania, komentowania i obserwowania :) Kto wie, może kiedyś będę miała tylu obserwatorów co Ankyls (blog)? Buziaki :*